Elena napisał:
co ja zrobiłam... miech mi ktoś przypierdoli... jak ja mogłam w ogóle!?
Elenko ty moje słodkie pony.... nie mozemy ci nic doradzić - jak nie wiemy o co chodzi....
nasza poradnia psychologiczna udziela porad chętnie - ale musi mieć jakieś informacje - choćby minimalne...
Offline
Frank Cotton
Po prostu... ktoś ważny postanowił troche poszperać mi w telefonie i przyadkowo znalazł coś, z bardzo dawna, czego nie powinien widzieć - dawno i nie prawda, ale teraz nie chce mnie znać i nawet nie mam jak sie wytlumaczyć jeśli to sie skończy tak jak zamierza, to ja nie wiem co zrobie.
Skrytojebczyni
Przede wszystkim jak on mógł szperać ci w telefonie? Ważny czy nie, za to powinien wziąć przez łeb.
A co do mojego patentu na wykręcanie to mam ich kilka: atak migreny, bratanica do pilnowania (lipa jak cholera, ale działa), pilne zlecenie, chora matka którą się muszę w danej chwili opiekować. Wybierz co ci pasuje.
Offline
Zgadzam się ze Sierrą - sam papież nie ma prawa grzebać w twoim telefonie, jeśli go o to nie poprosisz. moim zdaniem, to wiele mówi o tym kimś ważnym. co, niestety, nie zmienia twojego zmartwienia, jak sądze...
Offline
Frank Cotton
On tylko sobie przeglądał - ufał mi a ja po prostu zawaliłam. I nie chodzi mi o to, że nie chcę tej osoby widzieć - to ta osoba nie chce widzieć mnie. Chciałabym porozmawiać, jakoś załagodzić sprawę, ale w tej chwili jestem obca. Teraz wiem, że w złosci zrobi coś głupiego - pewnie jeszcze głupsze od mojej plamy i nie wiem czy sobie z tym poradzę, czy w ogóle będę miała okazje spróbowac sobie z tym poradzić. A najgorsze jest to, że nic mnie nie usprawiedliwia.
dokładnie tak, Pinie
Elena, w ten sposób zaprzeczył temu swojemu rzekomemu "zaufaniu", o naruszeniu twojego nie wspomnę
niezależnie od tego, co tam było - sam jest sobie winien, było nie pchać palca między drzwi
możesz się pokajać, jeśli chcesz, ale to nie ty powinnaś to zrobić, IMO
Offline
Frank Cotton
WSZYSTKO JEDENO! nie rozumiecie, że bez wględu na to, czy on sie o tym dowiedział czy nie, oszukałam go i nie mam jak tego odkręcić? To ja nie powinnam mieć niczego, co musiałabym ukrywać.
Elenko, jesteśmy tylko ludźmi... a ludzie to istoty niedoskonałe, popełniają więc błędy... nie ze złych intencji, nie z zemsty czy celowo wyrządzając krzywdę - ale jakoś tak, z głupoty po prostu, chwilowego zapomnienia, lenistwa, słabej woli.... szczęśliwie "ofiary" tych błędów też są ludźmi, są do nas podobni w swojej niedoskonałości - więc wybaczają....
Offline
Frank Cotton
ALE NA CO TO MI! nie chce mnie znać, powiedział tylko, ze sie mnie brzydzi, ze nie chce miec ze mną nic wspolnego! nie wtrzymam tego jeszcze raz, mam już dość
Moment. Zara zara. Jak to nie możesz mieć nic do ukrycia ? jeżeli musisz się z czymś ukrywac, (np jakąś znajomością) to facet jest psych. Co to, nie wolno ci miec znajomych, byłych chłopaków, esek od nich czy starych zdjeć ? Chyba że grasz na dwa fronty. Wtedy nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeładnieee
Offline
Skrytojebczyni
A można spytać, Elenko, czymże ta wrażliwa duszyczka się tak brzydzi że nie chce z Tobą mieć do czynienia?
Ostatnio edytowany przez Sierra (2008-09-13 14:39:30)
Offline
miałam to dać do "Jestem frajerem..." ale merytorycznie nie pasowało...
wiecie, że do dziś jeszcze miałam w komórce 112 smsów ze słowami miłości od Faceta Mojego Życia..? pierwszy był z 2006 roku...
chyba jestem bardzo dziecinna...
Offline
Frank Cotton
112 sms od 2006? Ja z w pół roku miałam ponad tysiąc na telefonie. Stare zdjęcie, złe, zapomniane zdjęcie w skrzynce nadawczej... To mi nigdy nie zostanie zapomniane.
Elena, po pierwsze, dla mnie ważna jest jakość - to nie były wszystkie, nie w tym rzecz, ile ich było w sumie, dla mnie to nie wyścig. Chodziło mi o to, że będąc z jednym człowiekiem wiele lat, nie usuwałam takich rzeczy... a były od 2006, bo wtedy zmieniałam i komórkę i numer wcześniejsze się nie zachowały. Ten wpis nie był również a propos twojego problemu, ponieważ jedyną osobą, która mogłaby mi przejrzeć telefon, jest tenże mężczyzna. I czystkę zrobiłam nie dlatego, aby, nauczona twoim doświadczeniem, pozbyć się dowodów na coś złego.
Wręcz przeciwnie - chciałam się pozbyć dowodów na coś bardzo dobrego...
Pin, istotnie, wstydzę się, ale akurat nie tego
Ostatnio edytowany przez Bytheway (2008-09-13 23:56:51)
Offline
Butterball
"Dowody",na cokolwiek,i tak są zawsze w głowie,i zostaną.Kasowanie innych(materialnych) to już kwestia osobnicza...każdy inaczej ceni literki
Offline
Frank Cotton
trzerba być debilem takim jak ja, zeby takich rzeczy nie usówać!
else napisał:
"Dowody",na cokolwiek,i tak są zawsze w głowie,i zostaną.Kasowanie innych(materialnych) to już kwestia osobnicza...każdy inaczej ceni literki
Niestety, masz rację... ale tak chociaż symbolicznie... czasem działa
Offline
Butterball
Dupa tam działa...czas działa...albo i nie
Offline
Frank Cotton
w moim świetle te "dowody" to nie jest jakies wielkie halo, ale w świetle kogos innego okazały się być straszne - mam miec ostatnią szanse, zero kontaktu z przyjacielem i zero tabletek na uspokojenie po kłótni, poza tym musze znosić dogryzanie i uszczypliwe wypominanie... przeżyję
Przeżyjesz dogadacie się, jeśli nie jutro to za miesiąc nawet- cierpliwość popłaca, emocje muszą opadnąć
Offline
else napisał:
Dupa tam działa...czas działa...albo i nie
kurde, nie odbieraj mi resztki złudzeń
wiem, że tak jest, ale symbolizowanie życia jest dla mnie podstawą funkcjonowania, przeszłam wiele historii, gdzie symbolizowanie pozwoliło mi zachować odrobinę zdrowego rozsądku, godności czy wiary w samą siebie. Nieważne, czy to działa, czy nie, dopóki wierzę, że to ma sens, to działa
Elena, oczywiście, że przeżyjesz, ja tez przeżyłam swój ostatni dramat, tyle, że nie jestem już tym samym człowiekiem i nic już nie jest takie samo - niczego emocjonalnego w życiu nie robi się bezkarnie i to działa w obie strony...
Offline