Albo Łódki Bols . Btw. stoi jeszcze takowa w gdańskiem porcie?

W Gdańsku bywam ale Łódki Bols nie widziałem. Za to jest w Gdyni jacht z żaglami ozdobionymi logo Tyskiego. A bryg Fryderyk Chopin ma żagle w Bosmany

Ja byłam w Gdańsku już kilka lat temu, naonczas leciały w tv reklamy owej Łódki Bols. W ówczesnych czasach podobała mi się także reklama WTK (słownie: wuteka) Soplica (że to niby Wypoczynkowa Turystyka Konna). Takie sprytne omijanie zakazu reklamy ankoholi wysokoprocentowych.

Bytheway napisał:

Dlaczego nie potrafimy uczynić atrakcyjnym, tego co mamy, atrakcyjnym nie tylko dla historyków i starych polonistek (którą sama w pewnym sensie jestem ), ale i dla osób, dla których nasza historia może być zupełnie obca?

Jak dla mnie, to problemem nie jest to, że nic się z ciekawymi miejscami nie robi, ale to, że się robi z nich jarmark. Przykład: bunkry OKH nad Kanałem Mazurskim. Jeszcze na początku lat '90 było to piękne miejsce: las, w którym stały zamaskowane bunkry. Czysto, cicho, spokojnie. Będąc gówniarzem potrafiłem włóczyć się tam godzinami i zaglądać z latarką w każdy kąt. W tym roku postanowiłem pokazać bunkry OKH Mojemu Maleństwu. I było to wielkie rozczarowanie. Za wstęp do kilku bunkrów trzeba zapłacić, w zamian idzie się w hałaśliwym, pijanym tłumie "turystów". Wnętrza bunkrów w płatnej strefie są czyste, ale wystarczy wyjść poza płatną strefę i można utonąć w śmieciach i grzybach papierzakach. Bunkry zostały zdewastowane: drabinki na dach zostały poobcinane lub poobijane deskami (pewnie "dla bezpieczeństwa zwiedzających"), jeden ciekawy fragment bunkra poza płatną strefą został kompletnie przebudowany (np. zamurowana została ciekawa studzienka). Za to można sobie zrobić zdjęcie z plastikowym pistoletem maszynowym - zabawką lub na drewnianej atrapie działa.
W Gierłoży jest trochę lepiej: wystarczy nie płacić przewodnikowi i iść samemu, z przewodnikiem papierowym lub z grupą zaprzyjaźnionych pionierów Wehrmachtu. Bunkry są w dobrym stanie, tzn. wysadzone przez Niemców, ale pozostawione w spokoju (nie licząc ostrzeżeń nabazgranych na murach chyba tylko po to, żeby przewodnicy mieli usprawiedliwienie, dlaczego nie wchodzą do środka).
Za to świetnym przykładem tego, jak należy opiekować się takimi obiektami, jest Park Linowy Leśniewo. Grupa zapaleńców zrobiła tam park linowy w niedokończonej niemieckiej śluzie. Śluzę można zwiedzać za symboliczną złotówkę (została dość dokładnie wysprzątana), a w ramach parku linowego można wejść na śluzę i obejrzeć ją z góry ( http://www.altergothic.pun.pl/gallery.php?pid=28 ). Swoją drogą razem z Moim Kochaniem polecamy ten park linowy: dużo adrenaliny, miła obsługa, a przy okazji można obejrzeć niedokończoną śluzę z góry.

Ostatnio edytowany przez Tibbets (2008-08-21 13:31:04)

Dobrze, że Wilczy Szaniec można zwiedzać bez pasoży... przepraszam, przewodnika. Choć przewodnicy są tam strasznie nachalni, zachowują się prawie jak cygańscy żebracy.

A co do innych tego typu kwiatków, to np. w Bieszczadach pobudowano na szlakach wkurzające, drewniane mostki, coby ktoś sobie nóg nie ubłocił. Zgroza. Nie mówiąc już o tym, że te pierdolone mostki się sypią i są śliskie jak skurwysyn.

Ostatnio edytowany przez Tibbets (2008-08-21 16:41:24)

http://wroclawzwyboru.blox.pl/2008/11/C … onami.html - moim zdaniem to świetnie pasuje do tego tematu.

Dlatego ORP Błyskawicę i Dar Pomorza należy zwiedzać w okresie pozawakacyjnym. Inaczej tłoku się nie uniknie

I tak Ci dobrze, bo ja tam nigdy nie byłam...