Patrick Bateman
Viljar napisał:
Z drugiej strony tego typu "sport" może byłby środkiem odstraszającym bandziorów... perspektywa wyroku skazującego na udział w grze o życie mogłaby zadziałać w ten sposób
Ja bym się zgłosił do pierwszego odcinka
Offline
A ja jednak do Krakowa nie jadę w ten weekend. Jak będę miał urlop, to na dłużej przyjadę. Jakoś się tak złożyło, że teraz jadę do Ciechanowa. Trza świnke morską odwiedzić i matkę przy okazji Sorry Till, wypijemy razem we wrześniu.
Offline
To nie ja dałem ciała, tylko Icarus. I nie dał, tylko pokazał
Offline
Jak to jaki? Ten, co się dla nas rozbierał
Najgorsze jest to, że będę przez ten weekend spamować tylko wieczorami...
Offline
a to co on zrobil ?
ech, a moze lepiej nie wiedziec
Offline
VILJER idzie, ale VILJAR nie
Nie tak do końca odwyk, bo wieczorami będę tworzył
Offline
Frank Cotton
Tibbets napisał:
Lipiec. Jak nie upał uniemożliwiający oddychanie, to deszcz. Wahania temperatury w ciągu doby takie, że nie wiadomo, w co się rano ubrać. Mówiąc inaczej: sezon urlopowy w pełni. I w związku z tym wrzucam link do artykułu na temat urlopowej turystyki. I ciekaw jestem, ilu z Was też jest "frajerami" (i jest z tego dumnych).
Też jestem frajerką w takim razie. Moim zdaniem ten artykuł pisał jakiś idiota, któremu w głowie tylko dupy i piwo - powinien się tego wstydzić, a nie jeszcze się z tym obnosić
hm... może będę nieco kontrowersyjna i zostanę publicznie napiętnowana, ale dla mnie coś w tym jest. Żebyśmy mieli pełną jasność - lubię zwiedzać, lubię architekturę i te "żenujące anegdoty o romansach książąt i pokojówek". Jestem - jakież to niepopularne dzisiaj - zwolenniczką wpajania historii narodowej i całego tego dziedzictwa. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - istotnie stan naszych zabytków, informacji na ten temat i poziom ich atrakcyjności pozostawia wiele do życzenia. Konstatacja n.t. Zakopower i tego rodzaju elementów wszechobecnych, jest, moim skromnym zdaniem, prawdziwa i trafna. Nie zgadzam się, że autor jest idiotą, który woli oglądać dupy od architektury. Trudno to wyjaśnić. Dlaczego nie można tego w jakiś sposób połączyć? Dlaczego nasze zabytki muszą być traktowane jak grobowce historii, powodując tym samym, że kojarzą się z lekturami obowiązkowymi w szkole? Dlaczego nie potrafimy uczynić atrakcyjnym, tego co mamy, atrakcyjnym nie tylko dla historyków i starych polonistek (którą sama w pewnym sensie jestem ), ale i dla osób, dla których nasza historia może być zupełnie obca? Dlaczego u nas historia to tylko martyrologia, cierpienie i walące się y, bo państwa nie stać na ich utrzymanie? Jestem wrogiem komercjalizacji (popcornu i coli w kinach, pamiątek z gór nad morzem i znad morza w górach, bo coś sie musi sprzedać) i "pędzącego konsumpcjonizmu" ale, na litość boską, można pielęgnować historię, kulturę i wartościowy wypoczynek i jednocześnie DOBRZE SIĘ BAWIĆ, a nie oddychać z ulgą po wyjściu. nie wiem, czy się jasno wyraziłam. Pewnie nie. Musiałabym napisać znacznie więcej.
Offline
Wydaje mi się, Elena, że nie zrozumiałaś intencji autora. On raczej wykpił turystów rozrywkowych w tym arcie. Odpowiem przykładem. Jestem typowym turystą rozrywkowym, na urlopie lubię się polenic, dobrze zjeść, wypić i konkretnie zabalować. Nie szukam miejscowości z atrakcjami historycznymi, przeciwnie, jeżdżę w miejsca gdzie są tłumy ludzi, jest głośno i kolorowo.
Ale niedawno skończyłem robić stronę www dla klienta ( www.wagner.org.pl -polecam !) Facet jest zaciekłym rowerzystą - Całe lato jeździ z żoną rowerem po Polsce, w tym roku zaczął Słowację. Ma plan - objedzie całą Polskę wzdłuż granic. Gość jest niesamowity. Z tych wypraw przywozi zdjęcia. Robiąc stronkę, układałem te foty bez szczególnego przyglądania się. Wreszcie zacząłem, najpierw popatrywać, potem oglądać, w końcu zafascynowały mnie jego opowieści. Zobaczcie na stronie, ile jest w Polsce niesamowitych miejsc, pięknych, nieodkrytych i nie opisanych przez nikogo. On je odnajduje, dokumentuje i przywraca ludziom. Myślę, że jego wyprawy są 100 razy wiecej warte niż moje lenistwo nad morzem. Jestem zdania, że oba style wypoczywania trzeba wypośrodkować - tak by było coś dla ciała i coś dla duszy... Frajerem jestem ja, bo jadę się bawić. Ale frajerem jest też ten, co odrzuca zabawę i robi z siebie znawcę bo zaliczył wszystkie korytarze w Twierdzy Kłodzkiej.
Offline
Frank Cotton
Pinhead - ja rozumiem, że może akurat ten człowiek woili taka formę spędzania wolnego czasu i ok, wolno mu, ale nazywanie wszystkich, którzy lubią to co jego nie interesuje frajerami itp., oraz sprowadzanie zabawy wszystkich ludzi nie zajmujących się promowaniem jakiegoś regionu turystycznie tylko i wyłącznie do imprez to dość ograniczone spojrzenie na świat... w takim wypadku chyba lepiej nie pisać nic.
ja uwielbiam zabytki. ale aby je zwiedzac jezdze w konkretne miejsca. Zazwyczaj oddzielam wyprawy w poszukiwaniu zabytkow a wyprawy na impreze. Jak jade na impreze to nie chce meczyc znajomych zabytkami bo ich to nie interesuje. Ale w sobote polacze wyprawe na zabytki z wyprawa na impreze po raz pierwszy.
Offline
Mam jedno małe pytanie do mieszkańców Krakowa. Czy ja prosiłem Was o jakieś namiary na noclegownie w Krakowie? Mam zamiar być frajerem zwiedzającym Wawel i Nową Hutę (śladami Birkuta )
Offline
http://www.bermudy.pl/bermudy/1,88680,5 … skiem.html
Może i my stworzymy jakiś lunapark dla turystów? Na przykład gabinet figur woskowych spamerów.
Nie uczyli, żeby dwóch postów jeden po drugim nie pisać? Jeszcze raz tak rażąco przykazania złamiesz, to skórę pasami z ciebie zedrę
Offline
stwórzmy, stwórzmy najlepiej w pozach modlitewnych (czyt. pochylonych na kompem), a nad wszystkim będzie górować postać Pina, rażąca szpil.... gwoździami wszystkich niewiernych
Offline