Skrytojebca
Offline
Artykuł jest moim zdaniem prawdziwy w odniesieniu do miłośników telenowel. A ciekawe, co powiedzieć o ludziach, którzy spędzają przed kompem tyle czasu, co badane osoby przed telewizorem
Offline
Makarou de seur
że siedzą na altergolfiku?
Offline
Skrytojebca
Viljar napisał:
A ciekawe, co powiedzieć o ludziach, którzy spędzają przed kompem tyle czasu, co badane osoby przed telewizorem
Zależy, do czego ten komputer wykorzystują. Jeśli siedzą na czatach, oglądają "śmieszne" filmiki czy grają w głupie gry w stylu strzelania do pingwinów kostkami lodu, to tak, jakby oglądały telewizję. Jeśli natomiast używają komputera do nauki (nie, to nie jest mit. To się zdarza i ja jestem tego przykładem. Naprawdę czytam takie rzeczy, jak np. http://www.iea.cyf.gov.pl/pytaj/pytaj_artykuly.html ) czy do pracy, to raczej ma to taki wpływ na ich umysł, jak czytanie dobrych książek. Także używanie komputera do zabawy może być rozwijające, pod warunkiem, że zabawą jest np. programowanie.
Offline
czyli ogólnie rzecz biorąc, my jesteśmy z kręgu ludzi nieszczęśliwych bo siedzimy na AG, pisząc banialuki, niczym na jakimś czacie
Offline
Diabeł Wcielony
Nie do końca. Przynajmniej część z nas używa komputerów również do pracy, nawet jeśli taką pracą jest np. edytowanie, przerabianie zrobionych wcześniej zdjęć. Co nie znaczy, że na pewno nigdy nie bywamy nieszczęśliwi, a oznaki radości wylewają się z nas 24 godz. na dobę.
Offline
Diabeł Wcielony
Jeśli to nie była ironia, to jak to może być, że nigdy nie byłaś nieszczęśliwa? nie, to niemożliwe...
Offline
to była ironia. ironia i autoironia to to, czego mam w nadmiarze. ale, żeby była pełna jasność - nie jestem nieszczęśliwa wiecznie i nie spędzam czasu na rozważaniu, dlaczego mnie to spotkało. jestem nieszczęśliwa zawsze w wyniku czegoś. ostatnio częściej, niż rzadziej, ale to przejdzie. kiedyś.
a taki elementarny smutek mam w sobie zawsze. urodziłam się z nim.
to tak, gwoli wyjaśnienia.
Offline
Diabeł Wcielony
No, już myślałem, że przestałem myśleć i niepotrafię wyczuć ironii/autoironii... Logiczne jest bycie nieszczęśliwym z jaiegos powodu lub powodów. Przyczyna --> skutek.
Ja za to kiedy się nie uśmiecham i mam normalny, poważny wyraz twarzy jestem brany za tego, który jest smutny. I jak wtedy wytłumaczyć ludziom, że po prostu tak wyglądam i mogę być co najwyżej zamyślony, ale niekoniecznie oraz nie za każdym razem smutny?...
Offline
nie da się, Dunkel. zwłaszcza, że ludzie nie lubią słuchać tak naprawdę, ani zastanawiać się nad innymi ludźmi, dopóki nie dotyczą ich bezpośrednio. a wtedy chcieliby, aby na ich sam widok twarz rozjaśniała ci się jak słoneczko, bo przecież raczyli się objawić. a to już powinno cię uszczęśliwić do obłędu.
Offline
Diabeł Wcielony
A jeśli po chwili się odezwą, w dodatku tak miłym głosem jak tylko potrafią, to powienien zacząć lewitować ze szczęścia. I oczywiście nie zapominajmy o uśmiechaniu się do tych, którzy oczekiwaliby tego chociaż możemy za nimi co najmniej nie przepadać.
Offline
uśmiech to podstawa. skoro zaszczycili nas swoją uwagą, należy im się, jak psu zupa. generalnie, w odczuciu większości, inni są po to, by robili dobrze. im.
Offline
Diabeł Wcielony
Uśmiech w myśl zasady "keep smiling all the time". A oni sami są w tym momencie na tyle ważni, skoro objawili się własnie nam, że powinno się ich traktować jak np. znane i poważane osobistości.
Offline
nawet nie o to chodzi. raczej o przekonanie, że dla świata jesteśmy co najmniej tak samo ważni, jak dla siebie samych.
Offline
Diabeł Wcielony
Myślę, ze takie przekonanie jest zbliżone do egocentryzmu, ale w pewnym sensie jest jego odwróceniem tzn. nie my, ale świat uważa nas za ważnych. By za tym idzie przeświadczenie, że swiat powinien nie tylko robić dobrze, ale dbać o nas w takim stopniu jak my dbamy o siebie.
Offline
a nawet lepiej. szkopuł w tym, że jakoś "vice versa" statystycznemu Kowalskiemu nie wychodzi.
Offline