Benek XVI chyba zapomina, że czasy wszechmocy Kościoła dawno już minęły. I że mamy rzeczywistość posoborową. I że w odróżnieniu od JPII nikt go nie uważa za sumienie świata.
Swoimi nadspamerskimi mocami widzę już rozwijające sie spory pt. :Od kiedy człowiek jest człowiekiem?", również na tym forum.

Bo Benek stanowi całkowite przeciwieństwo JPII.
Kontrast jest mniej wiecej taki, jak między dwoma księżmi, co nauczali religii w moim liceum. Pierwszy z nich, ks. Andrzej Smoleń, zaczął lekcję religii od pytania: "Co to jest Bóg?". A potem było tylko ciekawiej. Ludziom pomagał, do chorych chodził, z dzieciakami w piłkę grywał i gdyby takich księży jak on było więcej na świecie, to tenże świat miałby znacznie lepszą fizjonomię. Drugi ksiądz, którego imię nie jest godne wspomnienia, do ludzi nie chodził, z nikim nie gadał i wymagał tylko regularnych sprawozdań ze mszy i klepania formułek. Skutkiem czego z religii połowa ludzi uciekała.

Viljar napisał:

Bo Benek stanowi całkowite przeciwieństwo JPII.
Kontrast jest mniej wiecej taki, jak między dwoma księżmi, co nauczali religii w moim liceum. Pierwszy z nich, ks. Andrzej Smoleń, zaczął lekcję religii od pytania: "Co to jest Bóg?". A potem było tylko ciekawiej. Ludziom pomagał, do chorych chodził, z dzieciakami w piłkę grywał i gdyby takich księży jak on było więcej na świecie, to tenże świat miałby znacznie lepszą fizjonomię. Drugi ksiądz, którego imię nie jest godne wspomnienia, do ludzi nie chodził, z nikim nie gadał i wymagał tylko regularnych sprawozdań ze mszy i klepania formułek. Skutkiem czego z religii połowa ludzi uciekała.

ja w technikum miałem podobny układ, na początku wypisałem się, ale potem trafiłem do innej klasy i jednocześnie do innego księdza - ten okazał sie typem na tyle interesującym, ze potrafiliśmy całą godzinę przegadać, chociaż czasem wyzywaliśmy się od chujów i idiotów (tak, tak, potrafił zakląć, potem po lekcji mnie przepraszał) klasa była zadowolona, bo mieli spokój, a ja miałem partnera do rozmów - czego w klasie nie mogłem doświadczyć poza jedną osobą

Dokładnie - oba te klechy to twardogłowe skurwysyny, koscielny odpowiednik partyjnego betonu KPZR. Benek to przeciez prefekt Kongregacji Wiary, strzeże czystości dogmatów.

Viljar, dialog zakłada wymiane poglądów. JPII pod tym pozorem starał się nauczać, czy tego ktoś chciał czy nie. To jak z tym opisanym przez ciebie w innym wątku księdzem, dobrym, ludzkim panem, co to za piłka ganiał Socjotechnika to to , w czym kosciół jest naprawde dobry. Bez wzgledu na prezentowane maski, w warstwie ideologicznej ci..."ludzie" to nieprzejednany beton.
Z obu panów wole Benedykta, nie zachowuje się przynajmniej jak kurwa na objazdowej imprezie, raz w sombrero, innym razem w jarmułce. Fuj.

A jak myslisz, kto go namascił ? Nie wierzę, że dajesz sie nabrac na pozorny liberalizm JPII. Przypomnij sobie fale ekskomunik biskupow po wybuchu lewicowej teologii wyzwolenia, przypomnij encyklikę Humanae Vitae, jeszcze bardziej usztywniającą stanowisko KK w sprawie tzw życia poczetego i aborcji. Przypomnij sobie milczenie w sprawie pedofilii katolickiej w USA, niechęć do kapłaństwa kobiet, stopniowy powrót do obrządku rzymskiego. Oddziel marketingową autopromocje od rzeczywistej warstwy ideologicznej. Tam jest prawdziwy JPII. Beton nieukruszony. Chwilę przed tym oszołomem był Pawel XXIII - rzeczywisty liberał, załatwiony przez kościelny beton w niecały rok, o ile dobrze pamiętam.

To co nazywasz odblokowaniem na młodych to nic innego jak szukanie narybku. Kosciół zdycha z dnia na dzień, starzeje się, uzupełnienie szeregów o kolejnych fanatyków to warunek jego dalszej egzystencji. A fakt dyskusji z innymi religiami jest dla tych ostatnich raczej obraza niż nobilitacją. Wielki KK raczył zauwazyc buddyzm i Islam, wow, ale zaszczyt.
W pontyfikacie tego błazna nie ma NIC pozytywnego, to 20 lat kłamstwa i ściemki marketingowej. Benedykt przywraca KK ten utracony polor, jednoczesnie go marginalizuje tym samym I o to chodzi To nasz czlowiek w strukturach

Pranie mózgu to pojecie względne; przypuszczam, że parę osób czytając to forum powiedziałoby to samo o nas i że wierzymy antykościelnej propagandzie. No i szczerze mówiąc wolę wiedzieć, że parę dzieciaków z mojego liceum miało wyprane mózgi przez ruch światło-życie niż że trafili do więzień, bo tak pewnie by się stało, gdyby nie odnaleźli sensu życia w wierze.

Nieznalską to sam bym zamknął za obrazę estetyki i znieważenia dobrego imienia ogółu artystów.
Rozdawanie państwowego majątku to problem, który należy rozważyć w odniesieniu do sytuacji politycznej i społecznej w Polsce. Ludzie widzieli, w jaki sposób komuniści traktują Kościół. Widzieli, że Polak został papieżem i że Popiełuszko został zabity przez ubeków. W ten sposób Kościół miał w Poslce ogromne poparcie. Kiedy system padł, a Kościół zaczął domagać się tego, co stracił, nikt nic nie mówił, bo uznano powszechnie, że słusznie domaga się zwrotu. Dopiero później okazało się, że Kościół bierze za dużo i ludzie zaczęli szemrać. A trzeba było aż Głodzia i sprawy Parku Oliwskiego, żeby się temu starannie przyjrzeć.

Tibbets, napisałem gdzieś, że ateiści częsciej popełniają przestępstwa? Nie, to jest twój wzięty z Księżyca wniosek. Ja napisałem, że papież potrafił wskazać młodym ludziom sens w życiu i że kilka znanych mi osób zmieniło swoje postępowanie pod wpływem jego nauk.