Skrytojebczyni
Karola69 napisał:
Procella napisał:
Wczoraj w TV leciał "Van Helsing". Dawno się tak nie uśmiałam. Jako odstresowywacz idealne
kretyznim jakich malo, za to fajne kostiumy ....
I ładna Kate Beckinsale jako bonus.
Wczoraj obejrzałam "Cienką czerwoną linię". Ujdzie.
Offline
Wczoraj obejrzałem gierkowego Max Payne, z Markiem Wahlbergiem w roli głównej. Powiem tak - film jest niezły, spośród adaptacji jakie widziałem ta jest chyba jedną z najlepszych. Film fabularnie jest raczej słaby, zresztą, sama historia nie należy do szczególnie niebanalnych. To, co zwraca uwage to wizualizacja, kapitalne plastyczne wyczucie twórców. Pamiętacie Sin City i Siedem ? A widzieliście komiksowy Renaissance ? To wyobraźcie sobie kreacje miasta na styku tych trzech opowieści. Miasto jest przygnębiające, przytłaczające, gotyckie w nastroju i barwie. Ludzie są jak dodatki do niego, wplecieni w jego tkankę. Mistrzowsko wmontowano w fabułe taki mały pikuś, że przez chwilę nie wiecie, czy to będzie horror z duchami czy klasyczny kryminał. Ta niepewnośc towarzyszy przez pewien czas i dodaje smaczku. Akcja kręci się wokół narkotyku Valkyr, wspomagacza mającego uczynić z żołnierzy super maszyny. Narkotyk wycieka na ulicę, a jego efekty sa zdumiewające - ludzie widzą demony, wielkie skrzydła, zgiełk bitew. Jest scena, w jakiej wahlberg, aby uratowac swoje życie sam zażywa Valkyr. Ta scena dla mnie to Oscar. Wyobraźcie to sobie: noc, pada śnieg, za plecami Wahlberga panorama nocnego miasta, ponure wielkie drapacze, ledwie zarysowane na nocnym niebie. Narkotyk zaczyna działać. Stopniowo wirujące płatki śniegu zamieniają się w iskry, i w jednym, wielkim ujęciu, niebo zapala sie i płonie, drapacze popadają w ruinę a wokół ich szczytów uwijają sie skrzydlate, czarne demony. Wizja jak z Constantine`a. Dla tej jednej sceny, i kilku następnych utrzymanych w podobnej poetyce warto zobaczyc ten film. Polecam.
Offline
właśnie obejrzałam piękny film.
Po prostu qrwa piękny.
Australijski "Miłość po japońsku" z Toni Colette ( jesli ktos zna ).
By to cos speszyl for ju.... pytaj o niego/ściągnij i zaopatrz się w zapas chusteczek...
ale to nie melodramacidło czy coś - nie nie... to film o zderzeniu kultur... o różnicach i niespodziewnych podobieństwach ... i o wartości chwili - i o tym czy można poznać drugiego człowieka...
Offline
Melduje posłusznie że w sobotnia noc padło kolejne póltora filmu. Obejrzałem 1,5 wiekopomnych dzieł, ktore z pewnością zmienią oblicze światowej kinematografii.
Ad rem:
Piła 5 (calość) - buahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahaa !!!
Bond QoS - (połowa) - ale osssssoooochooooooozzzziiiiiiiiiiiiiiiiiifffffffftyyyyyyyyyyyyyyyyyymmmmmmmmm???
miłego oglądania !!!
Offline
Diabeł Wcielony
Idź dalej Karola i głoś dobrą nowinę wszystkim mhrocznym duszyczkom
Offline
Makarou de seur
hmmm, faktycznie tak jak mi kiedyś rzekłaś , jesteś upierdliwa.
Offline
Diabeł Wcielony
Błogosławieni Ci, którzy są upierdliwi w słusznej sprawie albowiem oni nagrodzeni zostaną
Offline
Diabeł Wcielony
Namówmy Apostoła Vila, niech on napisze. Wszak bycie Apostołem zobowiązuje. Ma talent pisarski. Obojetnie prozą, czy wierszem.
Offline
Dunkiel, dzięki
Będzie C.D. Necrospamiconu na Święta, jak Pan Bóg przykazał
Offline
Diabeł Wcielony
On topic: wczoraj obejrzałem sobie kolejne filmy z cyklu antychrystycznego. tym razem: "Nocnego portiera" i "Imperium zmysłów". Pierwszy jest momentami surrealistyczny. Postępowanie głównych bohaterów (przede wszystkim jednego) prowadzi ich do... (może nie będę zdradzał nie znającym filmu ). Ciekawe zakończenie.
Za to zakończenie Imperium jest hmmm... z gatunku tych mocniejszych. W sumie obydwa filmy kończą się dość podobnie, mimo że nadające bieg akcji uczucia (niby takie same) nie są identyczne.
Offline
"Złote dziecko" z Eddiem Murphym. Jak to jest, że kiedyś Amerykanie umieli kręcić sympatyczne komedie bez walenia po oczach seksem i fekaliami, a dzisiaj już nie dają rady?
Offline
Nie lubię filmów sensacyjnych... większość kryminałów mnie nudzi... ale "Michael Clyton" to raczej thriller prawniczy i napięcie jest budowane konsekwentnie - od początku do końca walącego po jajach....
i nawet nie przeszkadzał mi Clooney w roli głównej ( za mało przypomina długowłosego blondyna, żebym mogła go lubić... ) ale w tej roli jest OK.
I jeszcze moja ulubiona Tilda Swinton - zachwycająco odkobiecona .... twarda jak czołg, trenująca tę twardość przed lustrem i odreagowująca w toalecie - świetna rola.
jak nie widzieliście - gorąco polecam.
Offline
Tilda w niebianskiej plazy byla niezla no i w opowiesciach z narni. Chyba jest lesba....ona ma wybitnie niekobieca urode. ale jest swietna aktorka. Potrafi grac osoby z charakterem.
Offline
lesba? aaa więc dlatego tak mi się podoba.....
Offline
Znam osobę, która ma za złe Tildzie, że zagrała Białą Czarownicę, bo była tam za kobieca
Offline
piękna postać. lubię takie zimne, blade i wyniosłe. optycznie, rzecz jasna. w życiu za bardzo wieje chłodem.
Offline
ona jednak nie jest lesba...pomylila mi sie z inna babka. W Narni zbyt kobieca ? Ona czasami grala hermafrodytow i takie role jej pasuja. Ona najbardziej kobieca byla w niebianskiej plazy jak sie kochala z Leo Dicaprio.
Offline
Tilda najlepsza była w "Orlando" - film nienajnowszy ale powalający....
a dziś rozwalił mnie film "August Rush" - familina baśń+'Bezsenność w Seattle"+Romeo i Julia+ spora dwaka muzyki... nie = nie gotyckiej i nie metalowej - ale... ten film to pieśń ku chwale muzyki....
By - ja ryczałam ze wzruszenia od początku do końca.... i wiem, że jestem głupią starzejącą się babą - ale wierzę w to wszytko - w spotkania po latach... i w to, że miłość nie umiera... i w cuda....
Offline