Jestem. Nawet zimnego okładu nie musiałem robić
Offline
Bytheway napisał:
moim zabobonem są... pierścionki. (...)
no - niezła historia.. moje pierścionki nie lubią mnie tak bardzo jak Ciebie niestety więc nie ma mowy o żadnej magii... ja też mam do biżuterii dość oficjalny stosunek i zakładam ją tylko na imprezy...
no i wbrew temu ci napisał Pin za cholerę nie mogę sobie przypomnieć żadnego "prywatnego" zabobonu... żadniusieńkiego...
ale to niemozliwe - zebym była jedynym bezzabobonowcem na tym forum...więc jak sobie coś przypomnę - przyznam się bez bicia.
Offline
Drzo, na pewno coś znajdziesz, każdy coś takiego ma, choć często bywa to dla nas tak naturalne, że nie wiemy, że to zabobon
Offline
Skrytojebczyni
A ja jestem zabobonna. Mówcie co chcecie, ale to sie cholera sprawdza. I to nie na zasadzie samospełniającej się przepowiedni.
Offline
Królowa jest tylko jedna
Różnych ciekawych zabobonów nauczyłam się w teatrze, np. że kiedy scenariusz upadnie, to trzeba go przydeptać, w całym budynku teatru nie wolno gwizdać albo ten z kopniakiem w pupę "na szczęście". Osobiście mam jeden zabobon: częśto zdarza mi się zapominać różnych rzeczy i muszę się po nie wracać. Zawsze, kiedy tak się stanie, muszę choć na chwilę "odsiedzieć". Jeżeli tego nie zrobię, to jakoś mnie męczy, myślę o tym, sama się nakrcam, w końcu przytrafia mi się jakiś niefart, najczęściej taki, o który sama się prosiłam, co oczywiście spada na karb mojego "nieodsiedzenie" .
Offline
w kilku wywiadach z aktorami bylo o zabobonach. Podobno w teatrze jest ich najwiecej. Mozna sie niespodziewanie wkrecic w wierzenie w takie rzeczy
Offline
Królowa jest tylko jedna
Z mojego doświadczenia wynika, że aktorzy raczj nie wierzą w te zabobony. Przestrzega sie ich, bo to jest po prostu taka nowa, świecka tradycja .
Offline
Skrytojebczyni
Nie zapomnę jak skręciłam nogę, ścigając się z czarnym kotem żeby skubany nie przeciął mi drogi.Wygrałam, ale metr po ominięciu sierściucha nabawiłam sie kontuzji.
Offline
Przypomniał mi się obrazek Pina "psy to cwele"
Na studiach był ściśle przestrzegany zwyczaj niedziękowania za życzenia powodzenia na egzaminie. Ja zawsze dziękowałem. I - z wyjątkiem jednego - wszystkie egzaminy zdałem za pierwszym podejściem. Inni też zaczęli dziękować i nie zdawali. MORAŁ: W zabobony trzeba wierzyć, inaczej nie działają
Offline
Procella, istotnie, wyrażenie dość niezręczne, acz wymowne
Offline
Nie jestem zabobonna.Przynajmniej tak mi się wydaje;)
Najbardziej mnie irytowało, jak jeżdżąc wózkiem czy z jedną, czy z drugą córką, koleżanki lub ktoś z rodziny radzili mi żebym przyczepiła do budki czerwona wstążkę.Czerwona wstążka miała zapobiegać urokom, które ktoś mógł rzucić na moje dzieci...takiej bzdury to w życiu nie słyszałam:/
Offline
Vanessa napisał:
Mam taki zabobon,który działa od lat.Mam go na twardym dysku i za każdym razem kiedy zapomnę,że on tam jest a natrafię na niego przxypadkiem ,dzieje się coś bardzo złego.Bardzo złego.
informatyczny wampir ? Co to takiego ? Fotka, plik tekstowy, muzyka ?
Offline
Skrytojebczyni
Vanessa napisał:
Nie potrafię zmusić się do tego.
Poproś kogoś. Ale wiesz co? Była taka książka (już nie pamiętam tytułu), ile razy przyniosłam ją do domu i usiłowałam czytać, tyle razy działo sie coś złego.
Offline
Może "Egzorcyzmy Anneliese Michel"? Ilekroć pożyczałem komuś tą ksiażkę, to zaraz potem ta osoba miała koszmary nocne, zdarzała się jakaś choroba itp. Na mnie to nie działało - może dlatego, że nie wierzę w opętania
Offline
Właśnie przysposabiam się do zassania z FTPa dokumentu i Annelise. Oglądałem na Tubie slideshow`s z jej historii + w podkładach zapisy audio z egzorcyzmów. Niezła jazda.
Offline
Polecam też dwa filmy na ten temat... ale to we właściwym topiku
Offline
Skrytojebczyni
Wiesz, książki z diabłem w tle też na mnie działały jakoś nie bardzo. Ale ta książka była inna, nie o tym, ale teraz sobie nie przypomnę.
Offline
Pinhead napisał:
Właśnie przysposabiam się do zassania z FTPa dokumentu i Annelise. Oglądałem na Tubie slideshow`s z jej historii + w podkładach zapisy audio z egzorcyzmów. Niezła jazda.
tez to ogladalam na youtubie z tvp2 chyba. Ja raczej wierze w opetania, ale w wiekszosci to co sie stalo tej dziewczynie to skutek choroby psychicznej w ktora wpadla przez przedawkowanie religii. Ogladalam ten dokument w pracy, bo w domu moglabym nie miec odwagi. Z pewnoscia mialabym pare obrazow przed oczami na dluzszy czas.
Offline
niezła jazda. a ja lałam z tytułu: "Śmiercionośna dyskietka"...
Offline