#1 2009-02-11 23:08:19

Viljar

Apostoł

3873638
Skąd: Gdańsk Oliwa
Zarejestrowany: 2008-07-13
Posty: 7373
bonus: Obi-Wan-Cherubi
WWW

Najlepszy film, jaki widziałem...

Jest temat o najlepszej piosence, o najlepszej książce, a nie ma o najlepszych filmach? Wstyd. No to zaczynam, i to wcale nie od dzieła z lat wcześniejszych.

Jakieś pół godziny temu wróciłem z Kinoplexu, z filmu „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”.
Istotnie, ciekawy, chociaż nieco kalka wobec „Forresta Gumpa” (chociaż pozornie, bo powieść jest znacznie starsza niż dzieło Winstona Grooma). Człowiek, który rodzi się z wadami typowymi dla 80-latka, z wiekiem staje się coraz młodszy. Jego wielka miłość przeżywa życie w odwrotnym, tzn. normalnym porządku. Jako że rodzi się Dziakiem, wychowuje się wśród dziadków – w domu starców. Poznaje epizody z ich życia, marzenia, porażki i wiedzę, że zawsze warto próbować jeszcze raz.
Pozwolę sobie na refleksję, że to nie jest film dla młodych ludzi. Po pierwsze dlatego, że trwa ponad dwie i pół godziny. Po drugie, jako film w formie pamiętnika, może się trochę niektórym wydać przydługi i przynudny. Po trzecie – jest na swój sposób przygnębiający, ponieważ niemal przez cały czas jest mowa o śmierci. Bohater jako wychowanek domu starców w krótkich odstępach czasu widzi, jak umierają jego przyjaciele. W zasadzie śmierć przewija się przez cały film i tylko dwa razy jesteśmy świadkami wydarzeń naprawdę pozytywnych: raz – jak bohaterowi rodzi się dziecko i drugi – jak jednej z drugoplanowych bohaterek udaje się zrealizować marzenie życia. Z drugiej jednak strony cały czas przewija się również nieśmiało morał, że warto przeżyć każdy dzień w taki sposób, żeby później go nie żałować, a to cenna nauka.
Film z mojego punktu widzenia ma jedną, ale dość poważną wadę: zupełnie niepotrzebnie wpleciony wątek kobiety, która czytając pamiętnik tytułowego bohatera nagle dowiaduje się pewnych faktów ze swojego życia. Jest to o tyle niepotrzebne, że odrywa widza od zasadniczej treści filmu, a poza tym widz od początku domyśla się tego, co łączy tą kobietę i Benjamina (dosłownie każdy, bo jak tajemnica została „wyjawiona”, to rozległy się pojedyncze głosy „ale odkryła Amerykę”). Wątek dotyczący stosunków matki i córki twórcy filmu mogli sobie spokojnie darować. Film mógłby na tym jedynie zyskać, zwłaszcza, że wtedy mógłby stać się krótszy o jakieś pół godziny (a w pewnym momencie złapałem się na tym, że jak następuje powrót do „naszych czasów”, to patrzę na zegarek; no i po seansie naprawdę boli tyłek od siedzenia).
Jako wielki miłośnik kina hollywoodzkiego bardzo cenię sobie charakteryzację, efekty dźwiękowe, muzykę i oczywiście efekty specjalne. Charakteryzacja to najmocniejszy element filmu: Brad Pitt jest nie do poznania w postaci 70-letniego „staruszka”, a równie dobrze wygląda jako „18-latek”. Jego ukochana przechodzi normalny proces starzenia, który jest momentami pokazany tylko drobną zmianą w sposobie poruszania się – a i tak wychodzi idealnie. Muzyka – idealnie dopasowana do każdej epoki; całkiem niezła lekcja I ten klimat Nowego Orleanu, aż się łezka w oku kręci...

Ogólna ocena 9,5/10. Przy czym zaznaczam, ze to jest film dla ludzi, którzy lubią filmy pokroju „Forresta Gumpa”.


---------------------------------------
Transwestyta-alkoholik o poglądach ortodoksyjno-katolickich

Offline

 

#2 2009-02-11 23:26:15

drzoanna

BlondHunter

6634081
Skąd: Królewskie Miasto Kraków
Zarejestrowany: 2008-07-13
Posty: 2995

Re: Najlepszy film, jaki widziałem...

aaaaa mam ten film na płytce i zamiar obejrzenia... nie czytam twojego posta Vil - nie nie !!! wolę mieć nispodziankę - żadnego spojlowania mi tu
ale wrócę do tematu po obejrzeniu filmu

EDIT 
więc tak - nie wiem, czy to nie jest film dla młodych ludzi - poleciło mi go moje 26-letnie dziecko - więc wiesz ...
ze jest długi - o matko... czyli że małolaty to jedynie takie filmy góra póltorej godziny obejrzą?
a z tą śmiercią to przesadzasz Vil... to nie temat śmierci jest tak wszechobecny jak raczej pochwała naturalnej kolei rzeczy - od narodzin do śmierci... najpierw jesteś młody potem stary - a czas biegnie we właściwym kierunku (ech -  to symboliczne zdjęcie starego i zamontowanie już prawidłowo działającego zegara)
to raczej  z tego powodu jest to film dla ludzi dojrzałych - bo tylko oni zmagają się z problemem starzenia się ( oni i oczywiście Pigguś    )
i mnie osobiście ten wątek wspólczesny wogóle nie przeszkadzał ani się nie dłużył - może dlatego, ze mam naprawdę wygodny fotel... 
a podobieństwo do "Foresta Gumpa" wydaje mi się wcale nie takie duże - jedynie to, że opowiadana jest historia bohatera płci męskiej od narodzin do śmierci i z offu rozlega się głos narratora... i że ten bohater jest postacią nieco dziwaczną - wyobcowaną...
a najmocniejszą stroną filmu nie jest charakteryzacja ( jezuniu - tak tak... mam oczy i widzę... i nie chce mi sie wierzyć - że ten paralityk na wózku to też boski Brad P. )
ale najmocniejsza stroną filmu jest przeslanie - ta główna optymistyczna myśl... odpowiedż na wszystkie moje hipotetyczne pytania - czy chcialabym cofnąc się w czasie?
albo czy chciałabym być wiecznie młoda?
czy chcialabym, żeby czas dla mnie się zatrzymał?
IMO ten film przekonuje o tym - jak niewiele dobrego by z tego wynikło... ile powstałoby komplikacji nie do przejscia....
no i oczywiście dla mnie to film o miłości - która próbuje pokonać wszelkie bariery...
"czy będziesz mnie kochał - kiedy będę stara i pomarszczona?
a czy będziesz mnie kochala - kiedy będę miał trądzik i moczył łóżko? "

ale w jednym się zgadzam Vil ... do tego filmu wrócę nie raz - bo to jeden z piękniejszych, jakie widziałam .... 

Ostatnio edytowany przez drzoanna (2009-02-12 03:30:16)


______________________________________________________________________________________________________________
http://i44.tinypic.com/35c3h4m.jpg

Uważam, że muzyka ma być bezkompromisowa, kopać w jaja, wyżerać mózg i rozpierdalać wątrobę (w połączeniu z alkoholem).

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora