chyba każdy z nas coś tam kiedyś wyskrobał - szczególnie jak było mu źle albo się zakochał czy coś....
ja sobie skrobię od zawsze, coś tam gdzieś tam pokazywałam, coś tam było upublicznione - raczej przez pomyłkę, bo nie są to wiersze "dobre".
I nie o to chodzi - żeby ktoś się nad nimi rozpływał w zachwycie albo podśmichiwał z oczywistych braków polonistycznego wykształcenia czy błędów stylistycznych...
To co tworzymy świadczy o tym - jacy jesteśmy. Nawet jeśli jest nieudolne....
Pokazuję wam swoją pisaninę w ramach poznawania się - opowiadania o sobie.
Dziś jest mi tak źle - że mogę jedynie pokazać wam swoje "wiersze"...
nie jestem poetką - umiem pisać tylko o sobie i tylko o miłosci.
****
ból nie ustępuje
z czasem
ani z każdym łykiem wypitego alkoholu
przywiera jak kleszcz
i zostaje na zawsze
obrzydzeniem poranka
niechęcią południa
i rozpaczą wieczora
jest bezsennością nocy
bezradnoscią
i pustką
****
pewnie kiedyś
uda mi się zapomnieć o Tobie
i gdy gdzieś w tłumie
znów wypatrzę twarz
tak podobną do Twojej
moje serce nie przyśpieszy wcale
swojego statecznego kroku
( o jego drżenie
przyprawi mnie raczej
prognoza pogody na jutro)
kiedy uda mi się zapomnieć o Tobie
będę mogła bezpiecznie
sięgać do szuflady z Twoimi listami
i nic
nawet nie zblednę
gdy nagle
z głośnika popłynie
ta najbardziej nasza piosenka
kiedy już zapomnę o Tobie
nauczę się żyć bez powietrza
przestanę czekać na list czy telefon
i spać położę się przed świtem
wstanę wcześnie
podejdę do lustra
i ujrzę w nim twarz
starej kobiety
*****
Edgar Allan Poe
powoli zapominam
i choć wytrzeszczam oczy
to ciemność wokół Ciebie
staje się coraz gęstsza
rozgarniam ja rękami
lecz ona
spowija Cię jak dym
i choć jak szalona
rozszarpuję ją na strzępy
to tam
pod gęstą pajęczyną
nie ma już Ciebie
Offline
Łuch Drzoana, toż to mroczna poezja jest. Mam nadzieję że takie emocje nie męczą CIę za często, ale po to się pisze, żeby się ich pozbyć ... Ja czasem prozę piszę, ale nie jest gotycka;) Oto przykład.
Bajka o pomarańczowym parapecie
Teoretycznie pewne opowieści można rozpoczynać od pewnych formuł które sugerowałyby ich zawartość. Ja na przykład wybrałem tę w której wszystko zaczyna się ze wschodem słońca. Np.: ”dziś zjem bakłażana” powiedział Atanazy o poranku”. Ale nie mogę tego uczynić. Przecież w tym opowiadaniu Atanazy nie występuje.
Zatem od początku. Najpierw plan ogólny: był piękny słoneczny dzień, ewentualnie lało od dwóch tygodni było zimno i przygnębiająco. No dobrze. Ale co jeśli rolety są zasłonięte? Wtedy tylko promyk słońca może poinformować nas o tym czy na zewnątrz jest słonecznie. Ale to już nie jest plan ogólny. Zatem może zacząć od zbliżenia. Na detal? Można, ale to detal się liczy gdy człowiek się budzi? Bynajmniej! Często pierwszym uczuciem, spostrzeżeniem jest westchnienie: „To był tylko zły sen”, albo ”Szkoda, że to był tylko sen”. Zacząć więc od snu bohatera którym nie był Atanazy? A jak się nazywał? Oczywiście, że Chryzostom. Sen Chryzostoma był następujący: atakowała go wielka marchewka. Idiotyzm tej sytuacji przytłaczał go zarówno jak realne niebezpieczeństwo poniesienia uszczerbku na zdrowiu i mieniu. Jak los potrafi drwić z człowieka! Tyle lat nauki! Tyle wiedzy którą mógłby przekazać innym, to wszystko miało zostać zniszczone. I przez kogo? Przez przerośnięty przysmak królików! I już kiedy miał zostać zmiażdżony przez warzywne monstrum obudził się. Spojrzał na sufit. Ani śladu marchewki. I to była ostatnia myśl która jeszcze jako tako oderwana była od rzeczywistości. Po chwili Chryzostom był już znowu sobą i zastanawiał się, dlaczego we własnym śnie uciekał przed wielką marchewką. Czy śniąc nie mógł sobie po prostu wytłumaczyć: „ja śnię, a ta marchewka nie istnieje”? Ile jeszcze pracy nad sobą , ile samorozwoju i kreatywności potrzeba by prowadzić spokojne i rozważne życie. Chryzostom ubrał się i zjadł śniadanie. Wyjątkowo w jego skład wchodziła również marchewka. Chciał sobie tym mocniej pokazać, ze marchewki są naturalnych rozmiarów i że są smaczne a nie niebezpieczna. Od szkoły podstawowej uczył się przecież, że warzywa się nie poruszają i ze marchewki są wiele mniejsze od ludzi. I ta prawda również wchodziła w skład jego światopoglądu.
I właśnie kiedy Chryzostom wychodzi z domu możemy zarysować plan ogólny, który tak nieudolnie podawaliśmy na początku. Był piękny słoneczny dzień. Ptaszki śpiewały a marchewki rosły w ogrodach, jak również bakłażany . Z domu o wyglądzie tradycyjnym wyszedł Chryzostom. Tymczasem w Spogmondubowie Małym bocian polował na żaby. I to jest właśnie przykład planu nieprawidłowego. Jest zdecydowanie za duży, a jednocześnie po owym oddaleniu zbliża się do detali zbyt oddalonych od meritum. Plan taki nazywamy ogólno- przybliżającym w innym miejscu. Wróćmy do Chryzostoma...Ale cóż to! Kiedy plan oddalił się i przybliżył do bociana w Spogmondubowie Małym Chryzostom został pożarty przez wielką marchewkę!
Koniec
Offline
aaaaaaaa zajebiste !!! moja mhrocznośc została pokonana - i cale szczęście....
może uda mi się dziś zasnąć... i żadnych snów o Wielkich Marchewkach pliiiiiz
a. a czemu tytuł jest - że o pomarańczowym parapecie - jak w tresci taki parapet nie występuje?
wietrzę tu jakiś podstęp....
Ostatnio edytowany przez drzoanna (2008-09-13 01:17:43)
Offline
Czemu tytuł taki jest...EEEE.... tak... jest podstęp w tym
( jest kompletnie niezwiązany z opowiadaniem- ha ha, ale podstęp)
Ostatnio edytowany przez Adalbert (2008-09-13 02:07:58)
Offline
dobre dobre
Offline
Wróże wam wielką przyszłość
Drzo, w tym co napisałaś odnajduję się bez trudu, więc to chyba najlepsza rekomendacja
Adalbert - uwielbiam absurd literacki - formalny czy merytoryczny - u ciebie są obydwa - bomba
Offline
"Picasso"
Jako dziecko myślałam
co za krzywe twarze
dlaczego akurat takie
teraz myślę
że to nie twarze
lecz połamane dusze
które źle się zrosły
Wiersz napisała osoba, której danych personalnych z pewnych przyczyn niestety nie mogę podać, aczkolwiek uważam, że jak najbardziej zasługuje na szersze poznanie. Moim zdaniem jest bardzo prawdziwy: każdy z nas został chociaż raz w życiu poważnie zraniony. Wydarzenia takie sprawiają niestety, że nasze postrzeganie świata ulega wypaczeniu. Rzutuje to niestety na sposób, w jaki patrzymy na ludzi. Jeśli ktoś nas zranił - oczekujemy, że inna osoba zrobi to ponownie. Jeśli coś nam nie wyszło - nie wierzymy w powodzenie. Jeśli partner nas zdradził - u nowego partnera też węszymy zdradę.
Najlepszym dowodem na prawdziwosć tego utworu jest jego Autorka, która na skutek strasznych przeżyć zarzuciła pisanie wierszy, a zaczęła realizować się w sposób niekoniecznie jej do szczęścia potrzebny. Ja z kolei w zły sposób potraktowałem Autorkę - również z powodu źle zrośniętej duszy...
Offline
powiem krótko - wiersz mnie zachwyca... prawda w nim zawarta, zwięzły - niemal ascetyczny sposób przekazu aż zatyka... no i wogóle przepiękna metafora czy jak tam to się nazywa....
Offline
coś koło roku 1989... raczej "przebłysk" niż poezja
...............................................
twój uśmiech
zapala słońce moich myśli
od dawna
w mojej głowie
panuje mrok
......................................
Czy wy też macie coś takiego, że jak coś stworzycie, nawet ostatnią chałę, to i tak was troszkę rozczula i dzielicie się tym nieco wstydliwie..?
Offline
Też cos napiszę..ad hoc..nie robiłem tego od lat, zobaczymy jak pójdzie
*****
Oto dni kiedy rzeczy tracą kształty
Kiedy smak ucieka, a zapach staje sie wspomnieniem
Dni, z których uciekł sens, a kolory wypełzły z rzeczy i pobiegły w dal chichocząc.
Wstaję po to by nie być.
Idę po to by nie iść.
Jem by sie nie nasycać
oddycham odruchowo.
Celu nie ma - zostały azymuty
Poszukiwania niedokończone, w połowie przerwane marsze
Rozdroże. Skrzyżowanie z jakiego drogi prowadzą w nicość.
Czas chory, trędowaty.
Oblepia mnie i zatruwa.
Patrzę w dal, nie widzę horyzontu.
Patrzę za siebie - zostały zgliszcza.
To miejsce.
Nie jest złe.
Przynajmniej nie boli.
Dobre ? Popełniłem ten twór w czasie rzeczywistym
Offline
Królowa jest tylko jedna
To teraz moja radosna TFUrczość. Ja piszę teksty piosenek. Oto przykład, poemat szczytny o logice, największej zmorze moich studiów. Na melodię piosenki z serialu "Kawaleria powietrzna":
Filozofem zostać chciałem
Ale logikę wpierw zdać musiałem
Słuchaj, kotku, nie martw się
Na logice wcale nie jest źle
Język rzędu jeden to jest to
Dwa kwantyfikatory obsługują go
Dowód nie wprost to przynęta
Chcą przeprowadzac go dziewczęta
Zdań rachunek moją panią
Życie swe bym oddał za nią
Profesora mamy w cipę
Dba o całą swą ekipę
Lecz gdy zajdziesz mu za skórę
To się staje strasznym gburem
Tak, wiem, nie jestem normalna. Nigdy nie twierdziłam inaczej.
Offline
Królowa jest tylko jedna
No ba, ma się tego talenta, conie??
Offline
Królowa jest tylko jedna
Super!! Będziemy trzepać kasiorę i wozić się beemkamy! I będziemy mieć szacun na dzielni !
Offline
Królowa jest tylko jedna
Maserati i Lamborghini to my sobie możemy wziąć na wypad do Reichu na przykład. Wśród ziomów nowohuckich zdecydowanie największy szacun mają beemy.
Żeby sprawę uwiarygodnić musze sobie jeszcze strzelić odpowiedni, maniurkowaty imagie. Najlepiej coś a la Pinheadowy avek.
Offline
Pinhead napisał:
nie..bede rapowal ubrany w dresy i łańcuchy z mercedesem robił groźne miny i narysuje sobie pare tatuazy z buldogiem, pistulitem i gołą dupą na klacie
i musisz miec lachona krecocego zadkiem i kolgeow podobnych do siebie w ramach potwierdzenia
Offline
Scarlett wystarczy za wszystkich kolegów DJ Scarr i DJ Pin-h. Hej, Scarr..nie mam zamiaru byc lokalnym gangsta w wiosce pod Krakowem. Mam zamiar zawojowac cały polski rynek i miec szacun u wszystkich dresiarzy i co niektórych emo (tych nie zdeklarowanych) Co do mejkapu, polecam linka Procelli, tam jest na każda okazję Zawojujem ten rynek !! Niech sie chowa Mezzo i 52 Dębiec
Offline
Królowa jest tylko jedna
Pinhead napisał:
Niech sie chowa Mezzo i 52 Dębiec
Na pohybel im! Choć nawet nie wiem, kto to jest .
Offline